Vianek - oczyszczająco-detoksykujący peeling do ciała z nasionami ostropestu



Och, Vianek. Brzmi tak swojsko, tak dobrze, obiecuje zioła i zapachy... I tak wszyscy wiemy, że jest to Sylveco - kolejna marka, mająca wyraźnie odróżnić pewnie konkretne właściwości od cech pozostałych produktów.
Ja jużjestem fanką Vianka. Ba, już jestem fanką wszystkiego, co mi Sylveco zapoda, bo ufam im, wiem że zrobią zawsze dobry kosmetyk, a w 90% przypadków dokładnie taki, jaki ja sama bym zrobiła, mając kawałek laboratorium i surowce. Proste, ale nie prostackie, skuteczne i o pięknej konsystencji, a dodatkowo skomponowane z najlepszych surowców i przemyślane.
Dzisiaj opowiem Wam o peelingu.

Jest go 150 ml w słoiczku i jest to peeling solny. Nawiasem mówiąc, ciekawi mnie czy firma dołożyła starań aby pozyskać sól z naszej kopalni w Wieliczce czy wzięli randomową... muszę o to zapytać przy okazji.
Może się wydawać, że 150 ml peelingu to mało i faktycznie, opakowanie jest dość małe w porównaniu ze sklepowymi bydlętami mającymi nieraz i pół kilo produktu w środku wielkiego słoja... ale pierwsze maźnięcie paluchem tłumaczy wszystko.



Jest to zdzierak olejowy o zupełnie niezwykłej konsystencji. Przede wszystkim - jest to olej zżelowany, dzięki czemu kryształki soli nie pływają w tłustym sosie, nie przeciekają przez palce i nie wyciekają z opakowania.
Mamy tutaj niemalże gładką konsystencję gęstego kremu, w którym zatopione są kryształki soli i proszek z nasion ostropestu. Na zdjęciu powyżej widzicie, jaką ilość produktu zużyłam na pierwsze, testowe peelingowanie dłoni oraz na kolejny peeling całego ciała podczas wieczornej kąpieli. Jest to produkt bardzo wydajny.

Nie lubię peelingów zostawiających tłustą warstewkę na skórze. Oczywiście, rozumiem powody, dla których taka właściwość może się podobać - ja tego po prostu nie lubię, ale w tym przypadku jest to dość przyjemne. Przede wszystkim, Vianek nie zostawia grubej, parafinowej "rękawiczki" na skórze, którą można zsuwać wraz z ręcznikiem. Warstewka jest wyraźna, ale przyjazna, nawilżająca.

Co ciekawe, wraz z tą aksamitną, niezwykle przyjemną konsystencją, dostajemy srogiego, mocnego zdzieraka, który jest w stanie odkuć najgorsze kopyta do stanu używalności i pokazywalności. 
Można tę moc zresztą dość przyjemnie regulować: zastosowany na sucho jest bardzo ostry, mocny i konkretnie zdziera, choć sunie po skórze bardzoprzyjemnie, nie zaciera się, nie rozsypuje, nie podrażnia skóry. Dodając odrobinę wody, Vianek łagodnieje gdy sól się lekko rozpuszcza. 



Ja najchętniej stosuję ten peeling nakładając go odrobinę na rękawicę kessa. Ale i bez niej używa się go bardzo wygodnie. Podkreślam to, że peeling nie rozsypuje się między palcami, bo to mnie zawsze najbardziej w peelingach solnych i cukrowych wkurza. W efekcie mam wannę pełną soli, na skórze efekt mizerny, a po jednej sesji z półkilogramowego opakowania zostaje połowa.

Skład jest prosty. Najwidoczniej Sylveco rozumie tę jedną, prostą prawdę: peeling ma zdzierać nadmiar martwego naskórka, a nie jakoś super odżywiać czy intensywnie pielęgnować, bo od tego są oliwki i balsamy do ciała. Owszem, Vianek zostawia na skórze warstewkę oliwy z oliwek z olejkiem eukaliptusowym - ale czyż to nie wystarczy? Po co tam ładować nie wiadomo jak drogie składniki, skoro i tak wszystko spłynie do Wisły?
Niemniej, skład jest dokładnie taki, jak trzeba. Bardzo przyjemnym dodatkiem jest ostropest.

Preparaty kosmetyczne z olejem ostropestu zawierają do 1% sylimaryny. Działanie antyoksydacyjne takich preparatów jest ważne przy uszkodzeniach skóry spowodowanych promieniowaniem UVB oraz przy objawach starzenia się skóry. Związki chemiczne sylimaryny stymulują proliferację keratynocytów, produkcję kolagenu typu I i elastyny. Świadczy to o typowym działaniu anti - aging.

Ekstrakt ostropestu wykazał również funkcje łagodzące przy kontaktowym zapaleniu skóry. Maści z sylimaryną przyspieszają gojenie ran, a kremy z substancjami aktywnymi ostropestu dają efekty przy leczeniu rumienia skórnego. Redukcja zaczerwienia w tym schorzeniu spowodowana była polepszeniem homeostazy skóry i poprawą mikrocyrkulacji w jej naczyniach krwionośnych. Kompleks flawonolignanów stosowany w kremach ma potencjalne działanie wybielające, ponieważ obniża poziom melaniny w skórze, dodatkowo wykazuje również czynności przeciwzapalne. Efektem stosowania takich kremów jest rozjaśniona cera, która charakteryzuje się lepszymi zdolnościami regeneracyjnymi.

Z tych wszystkich powodów peeling ten sprawdzi się, oczywiście, u każdego, ale najbardziej widoczne efekty uzyskają właściciele skóry zanieczyszczonej, bardzo tłustej... i suchej, podrażnionej też :)

Lubię go. Czekam z niecierpliwością na pozostałe produkty Vianka.

Pozdrawiam
Arsenic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger