CZYTAM SKŁAD odc.7: zmora wszystkich kręcących - rozpuszczanie kwasów lipofilowych



Gdyby nie Wy, wiedziałabym teraz połowę tego, co wiem :) Pewnie prędzej czy później dotarłabym w końcu do tego, że przecież w glikolach kwasy lipofilowe rozpuszczają się lepiej, no ale z Wami oświecenie przyszło zdecydowanie szybciej i bezboleśnie, bo nie straciłam fortuny na próby.
A o co chodzi konkretnie, widać dobrze na tym zdjęciu:



Moje rozterki dotyczyły tej receptury: KLIK!
Co to ma wspólnego z akcją Czytam Skład? Wszystko. Gdyby Arsenic poświęciła dzień lub dwa na douczenie się, poszperanie, poczytanie opisów olejów i kwasów choćby w sklepach z półproduktami, dowiedziałaby się, że warto kwas alfa liponowy wstępnie rozpuścić w glikolu, a następnie dodać do reszty olejów. Na szczęście Małgorzata miała tę wiedzę i się nią z nami podzieliła - i o to w tej akcji przecież chodzi. O wymianę wiedzy, uczenie się, szukanie, poznawanie.

Małgorzaty rady odnośnie rozpuszczania kwasów lipofilowych w propanediolu:



A na koniec mam deserek dla tych, którzy jeszcze tego nie widzieli na moim FB :) Skład tego luksusowego produktu zebrał tam wiele komentarzy, zerknijcie, bo dzieje się: KLIK!
W jednym z komentarzy dosć klarownie (mam nadzieję) wyjasniłam, dlaczego skład tego akurat produktu tak nas szokuje:



Jasne, że obśmiewanie średnich składów jest takie sobie. Czasem można sobie na to pozwolić, zwłaszcza przy tak ekstremalnych przypadkach, ale nie to jest istotą akcji Czytam Skład.
Bardzo się cieszę, że Joanna z komentarza powyżej szuka odpowiedzi, czerpie z wiedzy innych i chce się uczyć zamiast bez żadnej refleksji przyłączyć się do ogólnej beki ze składu ;) O to chodzi, i takie osoby zawsze mogą u mnie liczyć na obszerne komentarze do sprawy i chęć do dyskusji.

Małgorzata za genialną pomoc i rozwiązanie wszystkich moich (i nie tylko moich zapewne) problemów z kwasami salicylowym i alfa liponowym zostaje w tym odcinku nagrodzona upominkiem kosmetycznym. 

Przyłączcie się do akcji. Jeśli używacie kosmetyków, a już na pewno jeśli je robicie lub planujecie zacząć robić własne - warto się dowiedzieć co z czym i do czego. Warto nauczyć się zerkać w skład, nie w poszukiwaniu sensacji, ale żeby zrozumieć jak to działa i w przyszłości móc odróżnić skład przeciętny od całkiem dobrego. 
I pamiętajcie - nic w recepturze,zwłaszcza na początku przygody z nią, nie jest takim, jakim się może wydawać. Nie ma składników złych ani dobrych dla każdego, tak samo jak nie ma miejsca w tej akcji na pytania o trujące składniki kosmetyków. Dlaczego? Ano, poszukajcie odpowiedzi sami ;)

Pozdrawiam serdecznie,
Arsenic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger